Przypadkiem ją poznał, gdy wpadł na nią na
imprezie u wspólnych znajomych. Nie potraktował tego nie wiadomo jak poważnie,
w końcu nadal trochę cierpiał po rozstaniu z poprzednią dziewczyną. A mimo to
przegadał z nią całą noc, zdając sobie sprawę, że wiele ich łączy. Czy mu się
spodobała? Nie, nawet nie myślał o niej w tych kategoriach. Co nie znaczy, że
była brzydka, co to to nie. Bo zachwycała urodą gdzie tylko się pojawiała. Jej
długie i gęste kasztanowe włosy podskakiwały przy każdym ruchu, soczyście
zielone oczy wciąż się śmiały, a rumiane policzki dodawały jej uroku. Nie dało
się obok niej przejść obojętnie, bo wzbudzała zainteresowanie każdego. Miała
także miły dla ucha głos, który sprawiał, że można było jej słuchać godzinami.
Tak samo było z jej śmiechem, który swoim brzmieniem przypominał dźwięk małych
dzwoneczków. I nie potrzeba było więcej.
Przypadkiem spotkał ją na klatce
schodowej, gdy wprowadzała się do mieszkania naprzeciw jego. Czy był
zaskoczony? Owszem, ale był także bardzo zadowolony. W końcu dobrzy sąsiedzi to
skarb, prawda? A on czuł, że z nią tak właśnie będzie. I wcale się nie pomylił.
Nierzadko wpadała do niego tylko po to by z nim posiedzieć i dotrzymać mu
towarzystwa. Oglądała z nim filmy i dzieliła się obiadami, bo zawsze gotowała
jak dla wojska, co wynikało z faktu że miała dużą rodzinę i tak była
przyzwyczajona. Ale Grzegorz nie narzekał, bo gotowała doskonale. I coraz
bardziej wydawało mi się, że jest nierealna i zwyczajnie nie istnieje. Bo
przecież ideałów nie ma, prawda?
Przypadkiem podczas jednego ze wspólnych
posiłków zaprosił ją na randkę. Słowa wypłynęły z jego ust nim zdążył się
zastanowić co tak naprawdę proponuje. Czy żałował? Zdecydowanie nie. Zwłaszcza
gdy się zgodziła. Zabrał ją do włoskiej restauracji w centrum miasta, gdzie
zjedli pyszną kolację i wypili po lampce wina. Później poszli na spacer,
podczas którego znów rozmawiali o wszystkim i o niczym, a ich buzie praktycznie
się nie zamykały. Czuł, że może jej powiedzieć wszystko, nawet swoje największe
obawy, bo wiedział, że go nie wyśmieje. Między nimi była magiczna więź, która
tylko utwierdzała go w przekonaniu, że ta dziewczyna była wyjątkowa.
Przypadkiem ją pocałował, gdy płakała
podczas oglądania filmu, bo zdążyła przywiązać się do jednego z bohaterów, a
ten zmarł. Nie zastanawiał się nad tym co robi. Po prostu ujął jej twarz w
swoje dłonie i złożył na jej ustach delikatny pocałunek. Przez chwilę bał się,
że wszystko zepsuje, że dziewczyna wstanie i wyjdzie, a potem już nigdy nie
wróci. Ale odrzucił tę myśl gdy odwzajemniła pieszczotę. Wtedy po raz pierwszy
poczuł, że coś mogłoby między nimi być.
Przypadkiem zrozumiał, że jest dla niego
bardzo ważna, gdy wyjechała na kilka dni do rodziny. On wykorzystywał wolny
czas na odpoczynek i oglądając w telewizji jakiś idiotyczny serial zdał sobie
sprawę, że tęskni za jej obecnością. Za tym, że zawsze wszędzie rozrzuca
popcorn, za tym, że na przemian śmieje się i płacze, gdy wczuje się w fabułę
oglądanego filmu. Za jej perlistym śmiechem, a nawet za tym jak mierzwi mu
włosy, psując tak misternie układaną fryzurę. Co ciekawe, była jedyną, której
na to pozwalał. Żadna inna kobieta nie mogła tego robić.
Przypadkiem zrozumiał, że nie może bez
niej żyć, gdy mocniej zabiło mu serce kiedy znów ją zobaczył. Miał wrażenie, że
nie widział jej przez lata, a tak naprawdę był to tylko tydzień. Ale ona już
tak zdążyła zawładnąć jego sercem i umysłem, że każda chwila bez niej wydawała
mu się wiecznością. Gdyby nie treningi najpewniej by oszalał. A tak wzbudzał
tylko zainteresowanie klubowych kolegów, którzy zastanawiali się co powodowało uśmiech
na jego twarzy. Nie zamierzał im jednak mówić, że jego powodem była każda,
nawet najmniejsza myśl o niej.
Przypadkiem powiedział jej, że ją kocha,
gdy prowadzili jakąś mała wojnę i się przekomarzali. Początkowo się
przestraszył, widząc szok na jej twarzy, ale to ustąpiło miejsca ogromnej
radości, gdy powiedziała mu, że czuje to samo. Od tej chwili był
najszczęśliwszym facetem na świecie. Nadal tak jak wcześniej mógł na nią
liczyć, nadal spędzali ze sobą wolny czas, nadal przychodziła na jego mecze,
ale teraz mógł ją bez przeszkód przytulać i całować. Więcej do szczęścia nie
potrzebował.
Przypadkiem odkrył, że jest chora, gdy
znalazł wyniki jej badań pomiędzy papierami w szufladzie biurka. Początkowo był
wściekły, że zataiła przed nim ten fakt, ale widząc jej zrozpaczoną minę
odpuścił. Wyjaśniła mu, że nie wiedziała jak mu o tym powiedzieć i że później
coraz bardziej bała się, że ją zostawi. Poinformował ją, że nigdy tak nie
postąpi, bo za bardzo ją kocha. Obiecał, że przejdą przez to razem. Pozwolił
uwierzyć, że warto mieć nadzieję.
Przypadkiem dowiedział się, że jest
problem z jej leczeniem, gdy jej lekarz oznajmił mu, że zostanie ojcem. A wtedy
nie można rozpocząć leczenia, bo to może zaszkodzić rozwijającemu się dziecku.
Przekonywał ją, żeby zadbała o swoje zdrowie, rezygnując z życia dziecka.
Początkowo odmawiała, skracając swój czas i zmniejszając swoje szanse na
przeżycie. Nie chciała słyszeć o tym, że miałaby zabić niewinną istotę. Później
jednak wydawała się rozumieć, że tak będzie lepiej, że zdążą jeszcze mieć
gromadkę dzieci, które wspólnie wychowają.
Przypadkiem zrozumiał, że go oszukała i
podjęła inną niż ustalali decyzję, gdy przyjechał prosto z meczu do szpitala i
lekarz poinformował go, że ma syna. Gdy zapytał czy może ją odwiedzić zapadła
głucha cisza. To wtedy dotarło do niego, że przedłożyła życie dziecka nad
swoje. To samo z resztą wynikało z jej pożegnalnego listu.
" Najdroższy,
wybacz mi, ale nie potrafiłam go zabić. Przecież to nie była jego wina, dlaczego więc miałam odebrać mu życie? Zaopiekuj się nim, proszę. Daj mu ciepło i miłość, na które zasługuje. Znajdź sobie kogoś, a jemu daj szansę na to, by wychował się w pełnej rodzinie. W końcu każde dziecko potrzebuje matki.
Zawsze Twoja.”
wybacz mi, ale nie potrafiłam go zabić. Przecież to nie była jego wina, dlaczego więc miałam odebrać mu życie? Zaopiekuj się nim, proszę. Daj mu ciepło i miłość, na które zasługuje. Znajdź sobie kogoś, a jemu daj szansę na to, by wychował się w pełnej rodzinie. W końcu każde dziecko potrzebuje matki.
Zawsze Twoja.”
Już nie przypadkiem zrozumiał, że była
miłością jego życia. Obiecał sobie, że dla niej wychowa syna na porządnego
człowieka, dla niej będzie starał się być dobrym ojcem. Bo gdy ponownie
spotkają się w Zaświatach chciał, by powiedziała mu, że jest z niego dumna. Niczego więcej nie oczekiwał.
~.~Taki prezent
Na wstępie oczywiście wszystkiego najlepszego z okazji urodzin. Zdrówka, powodzenia na uczelni, mnóstwa weny, sportowych emocji i czego tam sobie tylko zażyczysz :)
OdpowiedzUsuńA teraz... Kosinka! <3 Uwielbiam Grzesia w takim wydaniu - romantycznego, oddanego i opiekuńczego (nawet jeśli pewna Pani od najlepszych ff w sieci sądzi, że jest na valium ;))). Kurczę, na podstawie tego oneparta można by wysnuć wniosek, że naszym życiem rządzą przypadki, no bo właściwie wszystko w życiu środkowego wydarzyło się niespodziewanie i jakby mimo woli, ale świetnie opisałaś cały ten proces "zakochiwania się". I kiedy już zaczęłam przyzwyczajać się do tej sielankowej atmosfery, zaserwowałaś nam prawdziwą bombę, która nadała zakończeniu słodko-gorzkiego posmaku. No bo niby jest syn, jest Grześ, który odnalazł miłość swojego życia, ale nie ma jego ukochanej, a przynajmniej nie ma jej ciałem.
Pozdrawiam ;*
Nawet nie wiem jak to skomentować, bo Twoje komentarze zawsze trafiają w sedno. ;) Za życzenia serdecznie dziękuję, mam nadzieję, że się spełnią. :)
UsuńPozdrawiam również :*
lubię Grzegorza, więc przede wszystkim podoba mi się wybór bohatera i podoba mi się też forma tej miniatury i sama treść też, chociaż się tak źle kończy. ale w sumie to tak przeczuwałam po łagodnym, łatwym początku.
OdpowiedzUsuńno i wszystkiego najlepszego!
Nigdy nie jest tak, że wszystko jest zawsze dobrze. Taka niestety jest kolej rzeczy.
UsuńI dziękuję bardzo :)
No nie moge. No dlaczego ona nie zyje ;<<< ja sie na to nie zgadzam i juz. Do ostatniego momentu mialam nadzieje ze wyjdzie ze szpitala i bedzie z grzegorzem... WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI URODZIN
OdpowiedzUsuńNiestety, nie udało się. Ale Grzegorz zyskał syna i dla niego teraz będzie walczył.
UsuńDziękuję bardzo :)
"Przypadkiem powiedział jej, że ją kocha..." - och!
OdpowiedzUsuńCiężkie zakończenie zgotowałaś tej przypadkowej miłości, ale jest jakaś gorzka nadzieja w tym zakończeniu, i obietnica szczęścia.
Z okazji Twoich urodzin życzę sobie kolejnej takiej zgrabnej miniaturki :). Wszystkiego dobrego.
Właśnie tak miało być. Nadzieja, że będzie kiedyś dobrze.
UsuńI dziękuję bardzo :)
STO LAT, STO LAT ! (choć spóźnione, za co przepraszam).
OdpowiedzUsuńW miarę czytania rzedła mi mina. Zapowiadało się magicznie, ale przyszła proza życia.
Szacunek za poruszenie bardzo ważnego i trudnego tematu. Kwestia ceny i poswięcenia. Każdy ma na to inny pogląd, ale mimo wszystko uważam, że popełniła słusznie. W końcu "Miłość do dziecka jest jedyną miłością prawdziwie szczerą.
Nie zaznał miłości nikt, kto nie posiada cząstki siebie w potomku."
Pozdrawiam i dziękuję
Niestety, życie nie jest sielanką i czasem, jak to określiłaś, proza życia dogania nas szybciej niż byśmy tego chcieli.
UsuńJa sama też uważam, że postąpiła słusznie, ale nie mam pojęcia jak ja bym się zachowała w takiej sytuacji. Obym się nigdy o tym nie przekonała.
Dziękuję za życzenia i za odwiedziny, również pozdrawiam :)
ojejku, Grześ, dawno o nim nic nie czytałam!
OdpowiedzUsuńw dobry sposób podeszłaś do tego dość trudnego tematu, czapki z głów. nie sądziłam, że tak to poprowadzisz, myślałam, że raczej Grześ coś tu nawywija i wszystko popsuje.
Dziękuję, bardzo miło mi to czytać :)
UsuńI fakt, Grzesia jest ostatnio wszędzie mało. A szkoda.
Podoba mi się kompozycja tego opowiadania. A co do samej fabuły, to smutno się to wszystko zakończyło, choć rozumiem decyzję dziewczyny. To zawsze jest trudna sytuacja, ale prawdziwa matka nie pozwoli zabić swojego dziecka. Myślę, że ona będzie dumna z Grześka, a on sam zrobi wszystko, zeby synowi niczego nie zabrakło.
OdpowiedzUsuńJeśli masz ochotę, zapraszam na mojego nowego bloga, http://wbrew-rozsadkowi.blogspot.com/ :)
Cieszę się :) I zgadzam się, że to faktycznie trudna sytuacja. I zawsze każdy wybór będzie miał swoje plusy i minusy, tego niestety nie da się zmienić.
UsuńA na bloga postaram się zajrzeć. :)
Hej :) Dziękuję za komentarz u mnie. Właśnie dodałam pierwszy rozdział, więc zapraszam, jeśli znajdziesz chęci i czas :)
UsuńA kiedy u Ciebie można się spodziewać nowej siatury? Mam nadzieję, że mnie o takowej poinformujesz! :P
Zaraz zaglądam :)
UsuńA nowa siatura powoli się tworzy. I poinformuję na pewno, jeśli tylko tego chcesz :)