Czuł ból. Zamykał więc oczy, tak jak za
każdym razem, zagryzał wargi i ostatkiem sił powstrzymywał się od drapania
swoich rąk do krwi. Zawsze to robił, gdy w chwili przesadnego rozluźnienia
zalewała go fala wspomnień. Ile czasu minęło? Dwa? Trzy lata? Och, przecież
wiedział doskonale. Pamiętne wydarzenia na stałe zapisały się w jego głowie,
nie pozwalając na zapomnienie. Może to była jego pokuta? Może. Ale łatwiej było
mu nazywać to karą. Karą za to, że nie zauważał, że wiele razy nie drążył
tematu, zamiatając wszystko pod dywan. Tak przecież było łatwiej; udawać, że
nic się nie dzieje, że wszystko jest tak jak być powinno. Powinien był postarać
się bardziej, być kimś kogo potrzebowała. Ale stchórzył. Zbyt wiele razy,
sprawiając że wszystko skończyło się w pewien deszczowy wieczór w najgorszy
możliwy sposób. Sposób, którego skutki już zawsze będą dla niego przekleństwem.
Czy to co się wydarzyło było jego winą?
Raczej nie, aczkolwiek on sam uważał inaczej. Nie mógł patrzeć na swoje odbicie
w lustrze, źle sypiał, dręczony koszmarami. Schudł, stracił zapał do pracy i swoje
wesołe usposobienie powodujące sypanie żartami na lewo i prawo. Zatracał się w
swoim cierpieniu, w zżerających go od środka wyrzutach sumienia. Zmienił się,
wiedział to. Ale w obliczu tamtych wydarzeń
nie potrafił już być taki jak kiedyś.
Zbyt wiele razy przymykał oczy na to co
się działo, pozwalając by zamydlała mu je jeszcze bardziej. Może tak było
wygodniej. Wiedział przecież, że nie potrafi udźwignąć problemów innych, bo
często nie radził sobie ze swoimi. I zawsze oczekiwał wsparcia, samemu nie
potrafiąc go dać.
Może gdyby otworzył oczy wcześniej,
wszystko potoczyło by się inaczej. A tak pozwalał, by zatracała się w sobie
coraz bardziej i bardziej.
Była skryta, to fakt. Rzadko się komuś
zwierzała, nie wierzyła w przyjaźń i zapewnienia, że może liczyć na kogoś
innego. Zosia Samosia, jak zwykł ją
nazywać. Jednak czasem, gdy słyszał w
nocy jej krzyki i potem trzymał ją w ramionach, otwierała się. Otwierała i
opowiadała o rzeczach strasznych, od których włos jeżył się na głowie. W tych
chwilach wiedział, że męczy ją poczucie winy. Za coś, na co nie miała wpływu. W
tamten pamiętny dzień się od niego uwolniła, zostawiając mu je w swego rodzaju
spadku. Przeklętym spadku.
Czy mógł to wszystko porównywać? Jej
cierpienie do swojego, jej poczucie winy do tego, które rosło w nim z dnia na
dzień? Nie sądził. Ona nie miała na traumatyczne wydarzenia w swoim życiu
większego wpływu; on miał, ale wolał nie reagować. Bo tak było łatwiej.
Gdyby teraz umiał cofnąć czas, postąpiłby
inaczej. Siłą zaciągnąłby ją do psychologa, nie odpuszczając, jak to miał w
zwyczaju. Byłby przy niej nie tylko ciałem, ale i duchem. Przywróciłby w niej
wiarę, że ma szansę na normalnie życie.
Czasem śni mu się, że są szczęśliwi, że
pomógł jej wyjść na prostą i w zamian dostał od niej ogromną miłość; że mieszka
z nią i dwójką ich dzieci w jednorodzinnym domku na przedmieściach; że są
szczęśliwi, tak jak zawsze chcieli być. A potem się budzi. Wokół zionie pustką,
a on wie, że jest sam. I że już zawsze będzie sam, z obawy przed tym, że znów
nie będzie umiał pomóc, że będzie miał na sumieniu kolejną niewinną osobę.
Częściej jednak śni mu się jeden i ten
sam koszmar, za każdym razem ubarwiony jednak o kolejne szczegóły, wywołujące
jeszcze większy ból zaraz po obudzeniu. I świadomość, że wydarzenia z tego snu
są tak cholernie prawdziwe i przypominają mu o tym, jak bardzo zawiódł.
Po
kolejnym odbytym treningu wchodzi do mieszkania, które z nią dzieli. Od progu
krzyczy zarezerwowane tylko dla niej słowa powitania, czekając na odpowiedź. W
końcu zawsze odpowiada.
Tym
razem jednak słyszy tylko ciszę, która wzbudza w nim niepokój. Przecież nigdzie
by nie wyszła, od dawna już nie robi tego sama. Strach
miesza się z powtarzanymi jak mantra słowami „ będzie dobrze” i nawoływaniami
swojej dziewczyny. Przemieszcza się po mieszkaniu, nie mogąc jej nigdzie
znaleźć. Sprawdza po kolei każdy pokój, aż zostaje mu tylko jeden. Ten, gdzie
trzymają pamiątki zgromadzone przez całe dotychczasowe życie, te osobne i te
wspólne. Bierze głęboki oddech, po czym niepewnie wchodzi do środka, bojąc się
co tam zastanie. I słusznie, bo to co widzi jest najgorszym co mógł zobaczyć. Jego ukochana leży na podłodze w morzu krwi,
która wypłynęła z jej podciętych żył. Szybko do niej podbiega, upadając na
kolana. Bada jej puls, mając nadzieję, że nie jest za późno. Łudzi się, że
zdążył, że ją uratuje. Prawda okazuje się jednak bolesna. Spóźnił się...a ona
nie żyje. Już nigdy z nią nie porozmawia.
Zawsze budzi się zlany potem, mimowolnie
przypominając sobie co było dalej. Mimo, że pamięta to jak przez mgłę. Nie
pamięta kiedy wezwał policję, ale pamięta światła radiowozów; nie wie kiedy
zadzwonił po przyjaciela, ale pamięta że przy nim był; nie pamięta jak trafił
do łóżka, ale pamięta, że nie mógł zasnąć, przytłoczony wydarzeniami. I pamięta
też doskonale moment, gdy czytał jej pożegnalny list. I mimo, że napisała mu,
że to przez nią, że była zbyt słaba by poradzić sobie ze śmiercią rodziców,
którzy zginęli z rąk włamywaczy, że nie może się obwiniać i ma żyć dalej, on
czuje się winny. I zawsze będzie tak się czuć. Pamięta też, że niedługo potem
postanawia wyjechać do Francji, do miasta, w którym się urodził. Zostawia
kadrę, rodziców, przyjaciół. Mimo, że wie, że jest stracony. Że gdziekolwiek by
się nie udał, wyrzuty sumienia i tak go dogonią i nigdy się ich nie pozbędzie.
I dziś, gdy minęło kilka lat, wciąż jest
pewien, że jego dusza nie zazna spokoju. Przeklęty
spadek.
~*~
~*~
Chyba nie mam nic do dodania.
Mocne, bardzo mocne. I idealnie współgra z piosenką.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, ale pochylam się nad laptopem z rozdziawioną paszczą i nie umiem napisać nic konstruktywnego, a zdarza mi się to nieczęsto. Zresztą wszystko, co wyszłoby teraz spod mojej klawiatury byłoby banałem. Bo to jest jedno z takich opowiadań, którego się nie czyta. Po prostu siedzi się i chłonie każde słowo, mając w głowie coraz większą pustkę. To zdecydowanie Twoja najlepsza siatura. Brawo.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za tak ciepłe słowa, dużo to dla mnie znaczy.
UsuńTrafnie spisana anatomia demona. Kolejna, udana migawka z czyjegoś bardzo uszkodzonego świata. Następna miniaturka sprawiająca, że Twój zbiorek robi się coraz bardziej wyjątkowy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Cieszę się, że ta siatura ma taki wydźwięk. I dziękuję za miłe słowa.
UsuńJak zwykle mocne i dające do myślenia. Mam trochę wspólnego z głównym bohaterem, więc go rozumiem. Z człowiekiem, który ma problemy trudno sobie poradzić. Irytują mnie takie historie w opowiadaniach, bo to takie męczenie jednego i tego samego tematu, ale tak naprawdę ludzie borykają się z przeróżnymi problemami. Trudno jest, gdy ktoś bliski potrzebuje pomocy, której nie potrafimy udzielić. To racja, że najłatwiej udawać, że nic się nie dzieje, uwierzyć w zapewnienia, że wszystko jest okej, oszukiwać rzeczywistość. Nie dziwię się siatkarzowi, że czuje wyrzuty sumienia. Tak, teoretycznie to nie jego wina, że dziewczyna popełniła samobójstwo, ale z drugiej strony jednak zawsze można coś zrobić. Zaciągnać do psychologa chociażby. Uważam, że chłopak jednak trochę winny jest. Chociaż to takie kopanie leżącego, ale niestety naprawdę tak sądzę...
OdpowiedzUsuńZapraszam też do siebie https://wbrew-rozsadkowi.blogspot.com/ :)
Zawsze staram się, by każda z tych historii dawała do myślenia. Wychodzi różnie, niemniej jednak cieszę się, że tym razem się udało.
UsuńZgodzę się przedmówczyniami, mocne i niesamowicie emocjonalne. Aż sama nie wiem, co mam napisać. Bohater obwinia się o odejście ukochanej, nie dziwię mu się. Na jego miejscu chyba każdy by to zrobił. Ale tak naprawdę nie mógł jej pomóc, wizyta u psychologa także mogła nie dać efektów. Te wydarzenia były widocznie zbyt mocno w niej ukorzenione, aby zawalczyć o lepsze życie.
OdpowiedzUsuńNaprawdę mnie tym rozwaliłaś. Geniusz.
Ściskam i zapraszam na nowość: http://seconda-possibilita.blogspot.com/2016/08/jedenascie.html <3
Dziękuję za trafny komentarz i za obecność. :)
UsuńZapraszam na nowość: http://seconda-possibilita.blogspot.com/2016/09/dwanascie.html <3
UsuńOo jaaa poziom najwyzszy z najwyzszych. Emocjonalnie otwiera buzie :O piekne !
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. :)
UsuńZapraszam na nowość: http://seconda-possibilita.blogspot.com/2016/09/trzynascie.html <3
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowość: http://seconda-possibilita.blogspot.com/2016/09/czternascie.html <3
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy epizod: http://seconda-possibilita.blogspot.com/2016/09/pietnascie.html <3
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowość: http://seconda-possibilita.blogspot.com/2016/10/szesnascie.html <3
OdpowiedzUsuńIle może zmienić zielone smoothie i trzy lata? Czy ludzie czekają na siebie? Co powie Karol? Jak zareaguje Ola? Kim jest dla nich Aleks? I czy w najważniejszy dzień życia, Karolowi dopisze pogoda?
OdpowiedzUsuńbrakuje-nas.blogspot.de
Byłaś moim gościem podczas "znikamy",dlatego teraz jeśli masz jakiś pomysł proszę o pomoc w wyborze głównego bohatera na http://bladzimy.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńliczę na Twoją pomoc :)
Po nieco dłuższej przerwie zapraszam na nowość: http://seconda-possibilita.blogspot.com/2016/10/siedemnascie.html :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowość: http://seconda-possibilita.blogspot.com/2016/10/osiemnascie.html <3
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowość: http://seconda-possibilita.blogspot.com/2016/10/dziewietnascie.html <3
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowość: http://seconda-possibilita.blogspot.com/2016/11/dwadziescia.html <3
OdpowiedzUsuńMoże coś "o nas"?
OdpowiedzUsuńbrakuje-nas.blogspot.com
Zapraszam na nowość na: http://seconda-possibilita.blogspot.com/2016/11/dwadziesciajeden.html?m=1 <3
OdpowiedzUsuńW tym tygodniu wyjątkowo wcześniej zapraszam na: http://seconda-possibilita.blogspot.com/2016/11/dwadziesciadwa.html <3
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy epizod: http://seconda-possibilita.blogspot.com/2016/11/dwadziesciatrzy.html <3
OdpowiedzUsuńZapraszam na http://bladzimy.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPo małym falstarcie-zapraszam na nowe rozpoczęcie historii. Zupełnie innej historii.
OdpowiedzUsuńhttp://bladzimy.blogspot.com/
Po raz ostatni zapraszam na: http://seconda-possibilita.blogspot.com/2016/11/epilog.html
OdpowiedzUsuńDziękuję za obecność <3
Zapraszam na nowość na http://bladzimy.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńStartujemy :)
Zapraszam na nowość na http://bladzimy.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie na mały przedświąteczny prezent ode mnie: http://sense-retorn.blogspot.com/2016/12/powrot-zerowy.html <3
OdpowiedzUsuńZapraszam na historię o miłości,o której należałoby zapomnieć. Jeśli chcesz wsiąść do tego emocjonalnego pociągu razem z April i Mattem - zapraszam na http://wybieram-nas.blogspot.com/p/istniejacy.html
OdpowiedzUsuńRazem z April i Mattem ,zapraszam na pierwszą część ich historii.
OdpowiedzUsuńhttp://wybieram-nas.blogspot.com/
Zapraszam na pierwszy rozdział historii Maxa: http://sense-retorn.blogspot.com/2017/02/powrot-pierwszy.html <3
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowość na http://wybieram-nas.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńBuziaki,
lukrecja
Jeżeli jeszcze gdzies tu jesteś <3 http://place-where-we-belong.blogspot.de
OdpowiedzUsuń