Pakujesz walizkę, a ja patrzę na to ze
smutkiem. Twoje drobne ramiona drżą, a ja wiem, że płaczesz, choć próbujesz to
ukryć. Kto by pomyślał, że to wszystko skończy się właśnie w ten sposób?
Chciałbym żebyś została. Ze mną, na zawsze. W tym mieszkaniu, na tym osiedlu, w
tym mieście. Ale każde z nas wie, że nie ma na to szans. Kierują nami inne
priorytety. Chcesz robić karierę, a ja nie mogę ci tego zabronić. Masz szansę
na rozwój i oboje wiemy, że to jest głównym powodem naszego rozstania. Wiesz
dlaczego pozwalam ci odejść? Bo wiem ile dla ciebie znaczy ta propozycja. To
duża szansa, a ja chcę żebyś się rozwijała. I mimo, że nie chcę się z tobą
rozstawać, musimy to zrobić. Sama przecież stwierdziłaś, że związki na
odległość nie mają sensu. Zgodziłem się z tobą, bo czy miałem inne wyjście?
Patrzę jak chodzisz po całym mieszkaniu i
sprawdzasz czy nic nie zostało. Nie płaczesz już, chyba nie masz siły.
Znajdujesz jeszcze kilka swoich rzeczy i chowasz je do wypchanej po brzegi
walizki.
- To chyba wszystko – dobiega mnie twój
przepełniony smutkiem szept.
Cierpisz, tak jak ja. Widzę to w każdym twoim
geście, każdej emocji malującej się na twojej twarzy.
- Zostań – szepczę, nawet tego nie
kontrolując.
- Bartuś, wiesz że nie mogę. Decyzja już
zapadła. Przecież podjęliśmy ją wspólnie.
- Wiem – dodaję cicho.
Przez chwilę w pokoju panuje cisza,
przerywana tylko tykaniem zegara. Podchodzisz do mnie, a ja oplatam cię
ramionami i tulę do siebie. Napawam się twoim zapachem i dotykiem, bo wiem, że
to ostatni raz. Gładzę twoje plecy, bawię się twoimi włosami, aż w końcu biorę twoją
twarz w moje dłonie. Wpatruję się w nią, staram się zapamiętać jak najwięcej
szczegółów. Czuję, że robisz to samo. Patrzę w twoje szklące się oczy i całuję cię
po raz ostatni. Nasz pocałunek jest pełen miłości, tęsknoty i smutku. Żadne z
nas nie chce przerywać tej chwili, więc oboje przeciągamy ją do momentu, gdy
brakuje nam powietrza. W końcu odrywamy się od siebie, a ja opieram swoje czoło
o twoje i patrzę ci głęboko w oczy. Znów nie hamujesz łez. Przyciągam cię do
siebie, a one moczą moją koszulkę. Całuję cię we włosy i opieram swoją brodę o
czubek twojej głowy. I czuję, że oddałbym wszystko żebyś została. Ale nic z
tego. Czas nieubłaganie płynie, tym samym przybliżając nas do rozstania.
- Powinnam się już zbierać. Zaraz spóźnię
się na samolot – mówisz cicho.
- Zawiozę cię – stwierdzam i zaczynam się
podnosić.
- To chyba nie jest dobry pomysł.
- Proszę. Chcę spędzić z tobą jeszcze te
parę chwil.
Godzisz się. Zabieram więc twoją walizkę,
zamykam drzwi i schodzimy na dół. Chowam wszystko do bagażnika, a później wsiadamy
do auta i ruszamy na lotnisko.
Przez całą drogę żadne z nas się nie odzywa.
Chyba nie wiemy co powiedzieć. Miliony pytań, a wśród nich to najważniejsze,
wiszą niewypowiedziane w powietrzu. Jadę wolno, chyba starając się do maksimum
wydłużyć czas, który nam został. Ale wiem, że nieuniknione jest to, że w końcu
dojedziemy na lotnisko. Po paru minutach już tam jesteśmy, biorę więc twoją
walizkę, a ty łapiesz mnie za rękę i kierujesz się w stronę do budynku.
Odbierasz bilet w kasie i ruszamy w odpowiednie miejsce. Nie mamy dużo czasu,
zdaję sobie sprawę, że jeszcze chwila i cię tu nie będzie. Znikniesz, a ja
zostanę sam.
Patrzę na ciebie i przed oczami przelatują
mi wszystkie wspomnienia z tobą. Pierwsze spotkanie, pierwsza randka, pierwszy
pocałunek, nawet pierwsza kłótnia, która trwała krótko i szybko się
pogodziliśmy. I w tej chwili rozumiem znaczenie słów, że wspomnienia bolą. I
wiem, że ten ból dopiero się zaczął.
- Powinnam już iść – mówisz, tym samym
wyrywając mnie z zamyślenia. Wtulasz się we mnie z całej siły, nie zwracając
uwagi na ludzi wokół nas. Jakby cały świat nie istniał. Trzymam cię w ramionach
i czuję, że jesteś dla mnie wszystkim. Nie chcę cię puścić, ale nie mam wyboru.
- Powodzenia. Mam nadzieję, że uda ci się
osiągnąć to o czym zawsze marzyłaś – mówię cicho i słyszę jak łamie mi się
głos.
- Bądź szczęśliwy – szepczesz, po raz
ostatni patrząc mi w oczy.
Niedługo potem wsiadasz do samolotu,
który już po chwili wzbija się w powietrze i znika. A mi właśnie zawala się
cały świat.
~.~
~.~
A tym
najważniejszym pytaniem było: wrócisz?
Nie wiem czemu akurat Kurek, nie wiem czemu to wrzucam. Może na przełamanie, a może po to, żeby pozbyć się nagromadzonych w sercu emocji. Bo choć sytuacja jest inna, to boli tak samo.
Wesołych świąt. Oby kolejny rok był dużo lepszy niż ten.