środa, 23 grudnia 2015

Jest tak samo, może tylko trochę smutno.






Pakujesz walizkę, a ja patrzę na to ze smutkiem. Twoje drobne ramiona drżą, a ja wiem, że płaczesz, choć próbujesz to ukryć. Kto by pomyślał, że to wszystko skończy się właśnie w ten sposób? Chciałbym żebyś została. Ze mną, na zawsze. W tym mieszkaniu, na tym osiedlu, w tym mieście. Ale każde z nas wie, że nie ma na to szans. Kierują nami inne priorytety. Chcesz robić karierę, a ja nie mogę ci tego zabronić. Masz szansę na rozwój i oboje wiemy, że to jest głównym powodem naszego rozstania. Wiesz dlaczego pozwalam ci odejść? Bo wiem ile dla ciebie znaczy ta propozycja. To duża szansa, a ja chcę żebyś się rozwijała. I mimo, że nie chcę się z tobą rozstawać, musimy to zrobić. Sama przecież stwierdziłaś, że związki na odległość nie mają sensu. Zgodziłem się z tobą, bo czy miałem inne wyjście?
Patrzę jak chodzisz po całym mieszkaniu i sprawdzasz czy nic nie zostało. Nie płaczesz już, chyba nie masz siły. Znajdujesz jeszcze kilka swoich rzeczy i chowasz je do wypchanej po brzegi walizki.
- To chyba wszystko – dobiega mnie twój przepełniony smutkiem szept.
Cierpisz, tak jak ja. Widzę to w każdym twoim geście, każdej emocji malującej się na twojej twarzy.
- Zostań – szepczę, nawet tego nie kontrolując.
- Bartuś, wiesz że nie mogę. Decyzja już zapadła. Przecież podjęliśmy ją wspólnie.
- Wiem – dodaję cicho.
Przez chwilę w pokoju panuje cisza, przerywana tylko tykaniem zegara. Podchodzisz do mnie, a ja oplatam cię ramionami i tulę do siebie. Napawam się twoim zapachem i dotykiem, bo wiem, że to ostatni raz. Gładzę twoje plecy, bawię się twoimi włosami, aż w końcu biorę twoją twarz w moje dłonie. Wpatruję się w nią, staram się zapamiętać jak najwięcej szczegółów. Czuję, że robisz to samo. Patrzę w twoje szklące się oczy i całuję cię po raz ostatni. Nasz pocałunek jest pełen miłości, tęsknoty i smutku. Żadne z nas nie chce przerywać tej chwili, więc oboje przeciągamy ją do momentu, gdy brakuje nam powietrza. W końcu odrywamy się od siebie, a ja opieram swoje czoło o twoje i patrzę ci głęboko w oczy. Znów nie hamujesz łez. Przyciągam cię do siebie, a one moczą moją koszulkę. Całuję cię we włosy i opieram swoją brodę o czubek twojej głowy. I czuję, że oddałbym wszystko żebyś została. Ale nic z tego. Czas nieubłaganie płynie, tym samym przybliżając nas do rozstania.
- Powinnam się już zbierać. Zaraz spóźnię się na samolot – mówisz cicho.
- Zawiozę cię – stwierdzam i zaczynam się podnosić.
- To chyba nie jest dobry pomysł.
- Proszę. Chcę spędzić z tobą jeszcze te parę chwil.
Godzisz się. Zabieram więc twoją walizkę, zamykam drzwi i schodzimy na dół. Chowam wszystko do bagażnika, a później wsiadamy do auta i ruszamy na lotnisko.
Przez całą drogę żadne z nas się nie odzywa. Chyba nie wiemy co powiedzieć. Miliony pytań, a wśród nich to najważniejsze, wiszą niewypowiedziane w powietrzu. Jadę wolno, chyba starając się do maksimum wydłużyć czas, który nam został. Ale wiem, że nieuniknione jest to, że w końcu dojedziemy na lotnisko. Po paru minutach już tam jesteśmy, biorę więc twoją walizkę, a ty łapiesz mnie za rękę i kierujesz się w stronę do budynku. Odbierasz bilet w kasie i ruszamy w odpowiednie miejsce. Nie mamy dużo czasu, zdaję sobie sprawę, że jeszcze chwila i cię tu nie będzie. Znikniesz, a ja zostanę sam.
Patrzę na ciebie i przed oczami przelatują mi wszystkie wspomnienia z tobą. Pierwsze spotkanie, pierwsza randka, pierwszy pocałunek, nawet pierwsza kłótnia, która trwała krótko i szybko się pogodziliśmy. I w tej chwili rozumiem znaczenie słów, że wspomnienia bolą. I wiem, że ten ból dopiero się zaczął.
- Powinnam już iść – mówisz, tym samym wyrywając mnie z zamyślenia. Wtulasz się we mnie z całej siły, nie zwracając uwagi na ludzi wokół nas. Jakby cały świat nie istniał. Trzymam cię w ramionach i czuję, że jesteś dla mnie wszystkim. Nie chcę cię puścić, ale nie mam wyboru.
- Powodzenia. Mam nadzieję, że uda ci się osiągnąć to o czym zawsze marzyłaś – mówię cicho i słyszę jak łamie mi się głos.
- Bądź szczęśliwy – szepczesz, po raz ostatni patrząc mi w oczy.
Niedługo potem wsiadasz do samolotu, który już po chwili wzbija się w powietrze i znika. A mi właśnie zawala się cały świat.

                                                         ~.~

A tym najważniejszym pytaniem było: wrócisz?
Nie wiem czemu akurat Kurek, nie wiem czemu to wrzucam. Może na przełamanie, a może po to, żeby pozbyć się nagromadzonych w sercu emocji. Bo choć sytuacja jest inna, to boli tak samo.
Wesołych świąt. Oby kolejny rok był dużo lepszy niż ten.