niedziela, 26 lipca 2015

Co mieszka w brodzie Michała Kubiaka?



Tegoroczna liga światowa była moim debiutem, jeśli chodzi o dziennikarstwo. Tak naprawdę byłam laikiem, który dopiero co skończył studia i stawiał pierwsze kroki w swoim fachu, nie oznaczało to jednak, że rezygnowałam już na starcie. Wręcz przeciwnie, zamierzałam dotrzeć tam, gdzie mało kto dotarł, nierzadko zadając pytania, których do tej pory nikt nie zadał. A miałam ku temu świetną okazję, w końcu broda Michała Kubiaka wzbudzała niemałe zainteresowanie, zarówno kibiców, jak i dziennikarzy. Wszyscy w rozmowach prowadzonych między sobą zastanawiali się, co przyjmujący próbuje nią zamanifestować. Domysłom nie było końca, a ja właśnie ten temat postanowiłam wykorzystać, by zostać zauważoną. Dlatego chciałam zaskoczyć wszystkich, tworząc dość krótki, aczkolwiek treściwy cykl wywiadów, opierających się na jednym pytaniu: co mieszka w brodzie Michała Kubiaka?
I nie zamierzałam się przejmować tym, w jaki sposób zostanie on odebrany. W końcu czasem trzeba zrobić coś szalonego, bo może właśnie to sprawi, że zostanę doceniona. A jeśli nie, to najwyżej zostanę zapamiętana jako ta, która uczyniła z brody Kubiaka jeszcze większą sensację. Nieważne, przynajmniej będą o mnie mówić, a może wtedy w końcu posypią się sensowne propozycje pracy. Zawsze coś pozytywnego by z tego wynikło.
Zakończyłam moje rozmyślania, gdy zaparkowałam moim błękitnym Garbusem pod Ergo Areną. Wysiadłam z auta, zamknęłam je, po czym wyjęłam telefon z kieszeni i wybrałam numer Antka, mojego operatora.
- Halo? – rozległo się w słuchawce po trzech sygnałach.
- No cześć, gdzie jesteś? – zapytałam.
- Niedaleko, zaraz powinienem dotrzeć. A co?
- W takim razie czekam – rzuciłam i zakończyłam połączenie.
W oczekiwaniu na Kamińskiego postanowiłam odpocząć po podróży, więc zajęłam miejsce na stojącej pod halą ławce. Wyprostowałam nogi, przymknęłam oczy a przyjemny wiatr owiał moją twarz. Mruknęłam z zadowoleniem, a następnie zaczęłam wybijać palcami rytm jednej z piosenek zasłyszanych w radiu. Nie robiłam tego jednak długo, bo już po chwili poczułam, że ktoś potyka się o moje nogi. Otworzyłam oczy, by zorientować się kto to był, a moje spojrzenie spotkało się ze spojrzeniem Wojtka Włodarczyka.
- Nic się panu nie stało? – zapytałam grzecznie.
- Oczywiście, że nie – rzucił od razu. – I jakiemu panu, Wojtek jestem – dodał, po czym wystawił dłoń.
- Blanka – oparłam, ściskając ją.
- Włodi, czy ty możesz się pośpieszyć? Nie mamy całego dnia! – usłyszeliśmy krzyk od strony hali.
- Idę! – odkrzyknął Wojtek. – Wybacz, Karol nie lubi czekać. Widzimy się później – dodał i już go nie było.
- Jasne – mruknęłam jeszcze do siebie, po czym ponownie zajęłam miejsce na ławce, tym razem jednak podkurczając nogi.
Antek wciąż się nie pojawiał, więc z nudów wyciągnęłam telefon z kieszeni i zaczęłam grać w pierwszą lepszą grę. Tak zleciał mi czas i w końcu moim oczom ukazał się wysoki brunet w charakterystycznych okularach i z kamerą w ręku.
- No nareszcie! Już myślałam, że zapuszczę tutaj korzenie!  - rzuciłam na jego widok, a następnie przytuliłam go na powitanie.
- Ciebie też miło widzieć – mruknął, by następnie uśmiechnąć się szeroko. – Gotowa do pracy?
- Zawsze i wszędzie!
- W takim razie działajmy!  - zakrzyknął, po czym ramię w ramię weszliśmy na halę.
                                                                        *
Mecz zakończył się zwycięstwem Polaków, uznaliśmy więc, że pora rozpocząć naszą pracę. Z racji tego, że mieliśmy pozwolenie na wstęp na płytę boiska, właśnie tam się udaliśmy. Po krótkim zapoznaniu się z sytuacją wybraliśmy na naszą pierwszą "ofiarę" Bartka Kurka.
- Dzień dobry, Blanka Rojewska - przedstawiłam się. - Mogę zająć panu chwilę?
- Oczywiście, nie ma problemu - uśmiechnął się. - W czym mogę pomóc?
- Pracujemy nad krótkim cyklem wywiadów, zgodzi się pan wziąć w nim udział?
- Czemu nie.
- Świetnie! - zakrzyknęłam. - Antek, kamera gotowa?
- Poszła!
- Dzień dobry państwu, Blanka Rojewska. Nadajemy z Ergo Areny, gdzie właśnie zakończył się mecz Polski z Rosją i witamy w naszym autorskim cyklu. Przed nami Bartosz Kurek, wielokrotny reprezentant kraju - zaczęłam, pozwalając Antkowi na krótkie przejście na postać przyjmującego. - Bartku, pytanie jest jedno: jak sądzisz, co mieszka w brodzie Michała Kubiaka?
- Słucham? - rzucił Kurek, a później zaczął się śmiać. - Tego jeszcze nie było!
- Co twoim zdaniem żyje w brodzie kolegi z boiska? - kontynuowałam, choć kąciki moich ust także powędrowały w górę. Zdawałam sobie sprawę jak brzmi to pytanie.
- No cóż. Moim zdaniem jest ona zamieszkiwana przez małe dziki, które napędzają dużego Dzika do niesamowitej gry - odpowiedział Bartek, nie przestając się uśmiechać.
- Opowiesz nam o tym coś więcej? - ciągnęłam temat, mając z tego coraz większą frajdę.
- Czemu nie - uznał przyjmujący. - Przypuszczam, że tych dzików jest trzynaście. Każdy z nich podszeptuje Michałowi jak powinien zagrać, by zdobyć punkt. I jak widać robią to całkiem nieźle.
- A jak myślisz, w jaki sposób się do tej brody dostały?
- Przyjechały pewnej nocy małym dzikobusem i w niej zamieszkały - stwierdził Kurek, rozbawiony do granic możliwości.
- Brzmi logicznie - uśmiechnęłam się w jego kierunku, po czym zwróciłam w stronę kamery. - Dla państwa wypowiedział się Bartosz Kurek, któremu gorąco dziękujemy. Zapraszamy także na odpowiedzi kolejnych siatkarzy, które pojawią się już niedługo. Do usłyszenia!
- Cięcie! - krzyknął Kamiński, po czym wyłączył kamerę i tak jak zawsze, przybił mi piątkę.
- Tego się nie spodziewałem - rzucił Kurek. - Jeszcze nigdy żaden dziennikarz mnie tak nie zaskoczył. Gratuluję pani.
- Proszę, tylko nie pani. Blanka - powiedziałam wesoło, podając mu dłoń. - A to mój operator, Antoni.
- Antek - mruknął szatyn. - Miło mi.
- Bartek, mnie również. Planujecie więcej takich wywiadów?
- Oczywiście - odparłam. - Mamy całą listę osób, którym chcemy zadać to pytanie.
- Skąd w ogóle pomysł by kogoś o to pytać? - zaciekawił się Bartek.
- Skoro broda Michała Kubiaka to taka sensacja, to czemu nie? - tym razem wtrącił Antek. - Przynajmniej będzie to kolejna okazja, by ludzie zobaczyli w was siatkarzach normalnych ludzi.
- Racja - uznał Kurek. - Może kogoś wam zawołać?
- A mógłbyś? - podekscytowałam się.
- Jasne - uśmiechnął się, po czym rozejrzał się wokół siebie. - Rudy, chodź na chwilę!
- Zaraz! - odkrzyknął mu Kuba Jarosz.
- No chodź, tu o wywiad chodzi! - popędzał go przyjmujący.
- Idę przecież! - mruknął całkiem głośno i już po chwili znalazł się obok nas. - W czym mogę pomóc?
- Blanka Rojewska – przedstawiłam się. - Udzieli nam pan krótkiego wywiadu? - zapytałam.
- Żaden problem.
- Antek, kamera!
- Poszła!
- Witam państwa ponownie, tym razem przed państwem wracający do kadry Kuba Jarosz, który ma za sobą całkiem udany sezon ligowy. Kubo, pytanie jest krótkie: co twoim zdaniem mieszka w brodzie Michała Kubiaka? – zdezorientowany atakujący spojrzał najpierw na mnie, a później na Kurka. Przyjmujący mrugnął do niego, dając mu tym samym znak, żeby odpowiedział.
- Cały jego siatkarski talent – odpowiedział Kuba.
- A wcześniej, gdy Michał Kubiak nie miał brody, nie miał twoim zdaniem także talentu?
- Wręcz przeciwnie! – zaprzeczył siatkarz.- Wcześniej talent Michała mieszkał na jego żuchwie, ale kiedy umiejętności Kubiego wzrosły, to wybiły na zewnątrz w postaci zarostu.
- Dziękujemy bardzo za odpowiedź naszego atakującego. Do usłyszenia! – pomachałam do kamery na pożegnanie, a mój operator po chwili ją wyłączył.
Odpowiedzi tego dnia udzielił nam także Rafał Buszek i była ona zbliżona do odpowiedzi Kuby Jarosza, ponieważ Rafał uważał, że w brodzie Kubiaka mieszka cała jego zawziętość i siła, która dzięki zarostowi mogła wybić na zewnątrz. Sam nasz cykl zdążył już wzbudzić niemałe zainteresowanie, postanowiliśmy więc go kontynuować. W końcu nic nie traciliśmy, a mogliśmy zyskać.
                                                                      *
Następnego dnia także udaliśmy się na halę, by obejrzeć mecz, ale także by kontynuować nasz cykl. Siatkarze ponownie odnieśli zwycięstwo nad Rosją, co było korzystne także dla nas, bo dawało większe prawdopodobieństwo, że będą chcieli z nami porozmawiać. W końcu, co by nie mówić, byliśmy dziennikarzami, a z nimi zawodnicy woleli nie mieć styczności po przegranym meczu, obojętnie o co by chodziło.
Zeszliśmy na płytę boiska, ale niestety z powodu będącej tam sporej grupy ludzi wpadłam na kogoś. Zanim zdążyłam podnieść wzrok już usłyszałam wesoły głos Wojtka Włodarczyka, którego poznałam wczoraj.
- Znowu się spotykamy. Ale tym razem to ja prawie przewróciłem ciebie – zaśmiał się.
- Więc jesteśmy kwita – odparłam uśmiechnięta.
- Już? Tak od razu? – udawał zasmuconego.
- To może wywiadzik na osłodę? – zaproponowałam.
- Namówiłaś mnie!
- Antek?
- Sekundka! – rzucił Kamiński, po czym włączył kamerę. – Poszła! – zakrzyknął chwilę później.
- Blanka Rojewska, witam ponownie z Ergo Areny, tym razem jesteśmy po drugim zwycięskim meczu Reprezentacji Polski. Ze mną Wojtek Włodarczyk, siatkarz halowy i plażowy, a także specjalista od barwnych opisów pod zdjęciami na instagramie – zaczęłam, wywołując śmiech siatkarza. – Powiedz nam Wojtku, co twoim zdaniem zamieszkuje brodę Michała Kubiaka?
- Uuu, trudne pytanie – stwierdził zezując, czym nawiązał do popularnego swego czasu w Internecie mema. – Myślę, że dobre duszki.
- A co te dobre duszki robią?
- Podpowiadają mu jak być dobrym kapitanem.
- Dobrze im idzie?
- Oczywiście!
- Widzicie państwo, coraz więcej teorii. Czy któraś z nich jest tą prawdziwą? Postaramy się dowiedzieć. A tymczasem do usłyszenia! – zakończyłam wesoło machając do kamery, co od razu powtórzył po mnie Wojtek. Nie zdążyliśmy jednak zamienić nawet słowa, bo obok nas zjawił się Karol Kłos.
- A co się tutaj odbywa? – zaciekawił się.
- Wywiady, wywiadziki – odparł mu Włodarczyk.  – Ale nie z tobą, ty jesteś mało znany. – zaśmiał się.
- No jak to? Ja? Taka medialna twarz? – Kłos rzucił się na Wojtka, przysuwając swoją twarz do jego. – Zobacz, no zobacz!
- Odsuń się kretynie!
- Przepraszam? – zagaiłam. – Jak pan chce, to z panem również przeprowadzę wywiad. I tak miałam to w planach.
- Chcę, pewnie że chcę! Tylko nie pan, nie jestem taki stary!
- Oczywiście – uśmiechnęłam się.  – To jak, zaczynamy?
- Pełna gotowość – zasalutował środkowy, po czym ustawił się grzecznie obok mnie.
- Antek?
- Poszła!
- Kolejnym naszym rozmówcą jest Karol Kłos, kapitan Reprezentacji Polski. Karolu, powiedz nam: co twoim zdaniem mieszka w brodzie Michała Kubiaka?
- Michał tam chowa słodycze!
- Jesteś pewien?
- Jestem! Chowa je tam i podjada, gdy nikt, a zwłaszcza trener, nie widzi!
- Widzą państwo, mamy coraz więcej spiskowych teorii! Zastanawiające jest co na to sam Michał, ale i to spróbujemy odkryć! Do usłyszenia!
- Kończymy na dziś? – zapytał Antek, wyłączając kamerę.
- Sama nie wiem. Może zapytamy jeszcze kogoś?
- A kogo proponujesz?
- Może Andrzeja? – wtrącił Karol. – Będziecie mieli wypowiedzi bełchatowskiej trójki.
- Czemu nie – uznałam. – Tylko jak go teraz znaleźć? – zastanawiałam się.
- Bardzo prosto – stwierdził Wojtek, po czym wyciągnął z kieszeni telefon i zadzwonił do Wrony. Ten obiecał, że zaraz się zjawi, pozostawało więc tylko poczekać. Wdaliśmy się więc w miłą pogawędkę na przeróżne tematy. Niedługo potem dołączył do nas Andrzej.
- Co jest? – zapytał Wojtka.
- Blanka ma do ciebie sprawę.
- Jaką? – zaciekawił się środkowy. – Tak w ogóle, Andrzej. – rzucił, podając mi rękę, którą od razu uścisnęłam i także się przedstawiłam.
- Udzielisz nam krótkiego wywiadu?
- Nie ma sprawy.
- Antuś?
- Poszła!
- Witam ponownie z Ergo Areny, tym razem obok mnie środkowy Reprezentacji Polski, Andrzej Wrona. Andrzeju, pytanie jest krótkie: co twoim zdaniem zamieszkuje brodę waszego drugiego kapitana, Michała? – rozpoczęłam.
- Pandy – odpowiedział pewnie.
- Dlaczego pandy? – zapytałam zaciekawiona.
- Bo to też misie. I są całkowitym przeciwieństwem Michała, więc może on dzięki nim pokazać cały swój charakter.
- Im dalej, tym więcej ciekawych teorii! Gorąco dziękujemy Andrzejowi za to, że przybliżył nam swoją i zapraszamy już niedługo na kolejne. Do usłyszenia!
Podziękowałam wszystkim siatkarzom, którzy udzielili nam dziś wywiadu, po czym żegnając się z nimi udałam się na parking razem z Antkiem.
- To co, ja to obrabiam i widzimy się w Częstochowie? – zapytał mnie, gdy staliśmy obok naszych samochodów.
- Jasne. Ale nocujesz razem ze mną u mojej cioci! Nie może się doczekać, aż ją odwiedzisz.
- Skoro tak, to nie mogę odmówić – uśmiechnął się.
- No ja myślę! – rzuciłam, po czym odwzajemniłam uśmiech. – Do zobaczenia! – przytuliłam go, po czym wsiadłam do mojego Garbusa i ruszyłam w drogę.
                                                                       *
Dzwonek do drzwi oderwał mnie od robienia babeczek, otrzepałam więc ręce z mąki i poszłam otworzyć.
- No cześć  - uśmiechnął się Kamiński, wchodząc do środka.
- Jesteś w końcu! – przytuliłam się do niego w celu przywitania. Chłopak odwzajemnił uścisk, po czym odsunął się ode mnie i odłożył na podłogę swoją torbę podróżną.
- Nareszcie razem, co? – zażartował.
- Żebyś wiedział! Jesteś głodny?
- Jak wilk!
- To zapraszam do kuchni, ciocia zrobiła twoje ulubione gołąbki.
- Super!
Dzień minął nam na rozmowach na różne tematy, obejrzeliśmy także film, a ja w międzyczasie dokończyłam babeczki. Później wróciła ciocia, więc z nią także miło pogawędziliśmy. I w końcu, późnym wieczorem poszliśmy spać, by mieć siłę na kibicowanie i nagrywanie wywiadów następnego dnia.
                                                                      *
Polacy po raz kolejny zwyciężyli, tym razem z Iranem. Żartowaliśmy z Antkiem, że to nasza obecność przynosi im szczęście, ale dobrze wiedzieliśmy, że to wszystko wynikało z ich umiejętności. W końcu byli Mistrzami Świata!
Standardowo zeszliśmy na płytę boiska, odmachując do witających się z nami Bartka, Kuby i Andrzeja. Rozglądaliśmy się także za kolejnym siatkarzem, który mógłby wziąć udział w naszym cyklu, aż w końcu w oczy wpadł nam Marcin Możdżonek. A jego przeoczyć nie można było, o nie! Podeszliśmy więc do niego, przedstawiliśmy się, a następnie zapytaliśmy czy udzieli nam wywiadu. Środkowy zgodził się praktycznie od razu, więc już po chwili mogłam zaczynać.
- Blanka Rojewska, witam państwa serdecznie. Dziś nadajemy z hali w Częstochowie, gdzie Polacy po raz kolejny w tej edycji Ligi Światowej odnieśli zwycięstwo. Naszym dzisiejszym rozmówcą jest Marcin Możdżonek, wielokrotny reprezentant Polski. Marcinie, pytanie jest bardzo krótkie: jak sądzisz, co zamieszkuje brodę Michała Kubiaka? – zapytałam, a środkowy zamyślił się nieco.
- Mądrość – odparł po chwili. – Jak każdą brodę. – dodał, uśmiechając się.
- Każdą?
- Potwierdzam! – rzucił przechodzący obok Mika.
- A oto przed państwem także ubiegłoroczne odkrycie trenera Antigi, Mateusz Mika. Mateuszu, czy twoje potwierdzenie wynika z faktu, że sam także posiadasz brodę?
- Oczywiście, że nie! To całkowicie niezależna opinia – wyszczerzył się.
- Widzicie drodzy panowie – tu zwróciłam się do męskiej części naszych widzów – zapuszczajcie brody, to w nich tkwi mądrość! A tymczasem, do usłyszenia!
- Więc to ty jesteś tą sławną dziennikarką? – zagaił Mika.
- Sławną? Przecenia mnie pan.
- Mateusz – mruknął. – I nie przeceniam. Dziewczyno robisz furorę wśród zawodników!
- Czyli Kubiak już wie o całym cyklu?! – rzuciłam nieco zestresowana.
- Jeszcze to do niego nie dotarło. A przynajmniej nie ma pełnych informacji. Staramy się przy nim o tym nie rozmawiać, żeby miał niespodziankę, gdy obejrzy te filmiki.
- Cudownie! – uśmiechnęłam się. – Ale teraz bardzo was przepraszam, muszę uciekać. Chcieliśmy złapać jeszcze Piotrka Nowakowskiego.
- Widziałem go parę minut temu przy bandach z drugiej strony boiska.
- W takim razie idziemy, może jeszcze tam jest – zwróciłam się do Antka.
- Na pewno, rozdaje autografy – zaśmiał się Mika. – Do zobaczenia! – dodał, na co odpowiedzieliśmy tym samym. Później udaliśmy się we wskazane przez niego miejsce. Na szczęście środkowy wciąż tam był, mieliśmy więc swoją szansę na wciągnięcie go do naszego cyklu.
- Panie Piotrku, można na chwilę prosić? – zawołałam go, a gdy zwrócił głowę w naszym kierunku dodatkowo do niego pomachałam, aby nas zauważył. Nowakowski przeprosił na chwilę swoje fanki, po czym podszedł do nas.
- W czym mogę pomóc?
- Chcieliśmy przeprowadzić z panem krótki wywiad, co pan na to?
- Zgoda, ale pod warunkiem, że będziecie mi mówić po imieniu – uśmiechnął się.
- Dobrze – odparłam. – Blanka, a to Antek – dodałam.
- Miło poznać. To co, zaczynamy?
- Oczywiście. Antek, jak kamera?
- Poszła!
- Witam państwa po raz kolejny z częstochowskiej hali, obok nas Piotr Nowakowski, jeden z najlepszych środkowych w naszym kraju. Piotrku, poprosimy cię o wypowiedź w kwestii tego, co zamieszkuje brodę Michała Kubiaka.
- Co ją zamieszkuje? Nie mam pojęcia. Ale wiem dlaczego Michał ją nosi!
- Zdradzisz nam tę tajemnicę?
- Kubi ma ją po to, by podkreślić swoją męskość i aby nikt mu nie zarzucił, że jej nie ma!
- Ma to sens – uśmiechnęłam się. – Jak państwo widzą, ta broda oprócz schronienia dla wielu stworzonek pełni także zupełnie inne role. Jakimi odpowiedziami jeszcze zaskoczą nas siatkarze? O tym przekonamy się już niedługo. Do usłyszenia! – zakończyłam standardowo, po czym Antek wyłączył kamerę.
- Zaskoczyłaś mnie – stwierdził Piotrek.
- Czym? – zaciekawiłam się.
- Tematyką wywiadu. Słyszałem o tobie, ale myślałem, że to tylko bujda rozpuszczana przez chłopaków.
- Jak widać istnieję – mruknęłam wesoło. Kamińskiemu zadzwonił telefon, więc zostawił nas na chwilę. Czekając na niego porozmawiałam chwilę z Nowakowskim o meczu. Kiedy Antek wrócił, poinformował mnie, że dzwoniła do niego moja ciotka. Zdziwiło mnie to nieco, ale okazało się, że to wynika z tego, że nie mogła dodzwonić się do mnie. I rzeczywiście, gdy wyciągnęłam telefon z kieszeni zorientowałam się, że miałam od niej kilka nieodebranych połączeń. Mój cudowny operator poinformował mnie, że ciocia czeka na nas z obiadem, pożegnaliśmy się więc z siatkarzem i wróciliśmy do domu.
                                                                            *
Kolejny dzień, kolejny mecz, kolejne zwycięstwo. Szczęście nadal nam sprzyjało, zarówno jeśli chodzi o narodową siatkówkę, jak i o nasze filmiki. W końcu zadowolony siatkarz odpowiada na pytania dziennikarzy chętniej niż niezadowolony, prawda?
Na dziś zaplanowaliśmy wywiad z Fabianem Drzyzgą, a także z Krzysztofem Ignaczakiem i Łukaszem Kadziewiczem, którzy mignęli nam podczas meczu. Mieliśmy nadzieję, że cała trójka będzie chciała z nami porozmawiać, więc nie czekaliśmy dłużej i zeszliśmy z trybun na boisko by ich poszukać. Po chwili odnaleźliśmy rozgrywającego, postanowiliśmy więc zacząć od niego.
- Panie Fabianie – zaczęłam, stając koło niego.
- Wystarczy Fabian – uśmiechnął się.
- Blanka.
- Antek.
- Więc Fabianie, udzielisz nam wywiadu?
- Jasne, nie ma sprawy. A czy ty przypadkiem nie jesteś tą dziewczyną od brody Michała?
- Tak, to ja – odpowiedziałam. – A coś to zmienia?
- Tylko tyle, że chętniej wezmę udział w wywiadzie.
- Doskonale – uśmiechnęłam się. – Antoni?
- Poszła!
- Witam państwa w ten piękny dzień, w którym polska reprezentacja ponownie zwyciężyła z Iranem. Czego chcieć więcej? – zapytałam retorycznie. – Obok nas Fabian Drzyzga, rozgrywający kadry narodowej. Fabianie, powiedz nam proszę, jak myślisz: co zamieszkuje brodę Michała Kubiaka?
- Żyjątka – odparł.
- A co te żyjątka robią?
- Powstrzymują Michała od ewentualnych bójek z zawodnikami innych drużyn. Z tymi, którzy specjalnie próbują wyprowadzić go z równowagi.
- Kolejna ciekawa teoria. Tylko czy prawdziwa? Tak jak obiecaliśmy, postaramy się zweryfikować wszystkie odpowiedzi, także i tą. Dziękujemy Fabianowi, pozdrawiamy serdecznie i do usłyszenia!
- Dużo już macie odpowiedzi? – zaciekawił się Drzyzga, gdy Antek wyłączył nagrywanie.
- Większość kadrowiczów już nam odpowiedziała.
- A gdzie będzie można je zobaczyć?
- Jak już nagramy wszystkie, to postaramy się je sprzedać znanej telewizji – zaśmiałam się i mrugnęłam do niego. – A tak naprawdę, to myślę, że w Internecie na naszym kanale.
- Podasz mi nazwę? Chętnie obejrzę je wszystkie.
- Dziennikarz też człowiek – odparłam. – Mam nadzieję, że znajdziesz.
- Na pewno.
- Musimy uciekać. Chcemy złapać jeszcze Krzyśka Ignaczaka i Łukasza Kadziewicza.
- W takim razie powodzenia!
- Nie dziękujemy!
Po zakończonej rozmowie zabraliśmy się za poszukiwania obu panów. Los nam sprzyjał, bo znaleźliśmy ich niedługo potem rozmawiających ze sobą.
- Witam panów, Blanka Rojewska. Zgodzą się panowie udzielić nam wywiadu?
- Tak pięknej dziewczynie nie sposób odmówić – rzucił Kadziewicz.
- Dokładnie – poparł go Ignaczak. – Ale proszę po imieniu, wszyscy dziennikarze nam tak mówią.
- Nie śmiałabym…
- Bez dyskusji – uciął temat Łukasz, po czym się uśmiechnął. – Zaczynamy?
- Jasne. Antek?
- Gotowa, zaczynaj!
- Tym razem przed obiektywem naszej kamery mamy dwóch siatkarzy, którzy wielokrotnie reprezentowali Polskę na różnego rodzaju turniejach. Oto i oni: Łukasz Kadziewicz i Krzysztof Ignaczak. Powiedzcie nam proszę, co waszym zdaniem zamieszkuje brodę Michała Kubiaka? – zapytałam, a siatkarze się zaśmiali.
- Gumisie – stwierdził popularny Igła.
- O tak – poparł go Łukasz. – Dostarczają Michałowi ciągle sok z gumijagód, dlatego jest taki skoczny!
- Racja! – wesoło potwierdził Krzysiek. – I dlatego ciągle zdobywa punkty!
- Tego jeszcze nie było! Czyżbyśmy odkryli tajemnicę talentu Michała Kubiaka? Możliwe, jednak ja sama uważam, że z tego wynika tylko setna część umiejętności polskiego przyjmującego. Resztę wypracował sobie sam. A jaka jest prawda? Postaramy się dowiedzieć u źródła. Do usłyszenia! – zakończyłam. – Dziękuję bardzo za współpracę.
- Cała przyjemność po naszej stronie!
                                                                          *
Na meczach w Krakowie także się pojawiliśmy, jednak nasza obecność przyniosła szczęście tylko raz. Nie przeszkodziło nam to jednak nagrać reszty wypowiedzi do naszego cyklu. I tak powiększył się on o teorie Grzegorza Łomacza, Mateusza Bieńka, Piotra Gacka, Pawła Zatorskiego oraz Bartka Bednorza. Nasza praca była więc skończona, z czego byliśmy z Antkiem niezwykle dumni. Pozostawało nam tylko obrobić wszystkie filmiki i umieścić je na naszym kanale, co zrobiliśmy w niedługim czasie. Dzięki temu, że nasz cykl został polecony przez Fabiana Drzyzgę, wzbudził on wielkie zainteresowanie, co przełożyło się na dużą oglądalność i sprawiło, że dostaliśmy kilkanaście propozycji współpracy. Nie spodziewaliśmy się, aż takiego odzewu, byliśmy więc zaskoczeni, ale i bardzo szczęśliwi. W końcu daliśmy ludziom powody do radości, samemu doskonale się przy tym bawiąc, czego więc chcieć więcej?
Pozostawała tylko jedna, najważniejsza kwestia: co tak naprawdę mieszkało w brodzie Michała Kubiaka? Nic. To była najzwyklejsza broda, która nie wiedzieć czemu urosła niemal do rangi symbolu, dziwiąc tym jej właściciela. Właściciela, który prędzej spodziewałby się III wojny światowej niż tego, że jego zarost wzbudzi aż takie zainteresowanie w kibicach.
Choć czy rzeczywiście tak było? Czy naprawdę to była tylko broda? Oczywiście, że nie. Kiedy światła jupiterów zgasły, a Michał wrócił do domu, prawda okazała się być zupełnie inna. Bo choć początkowo kubiakowa broda wynikała z faktu, że nie miał ochoty i czasu się golić, to z każdym dniem stawała się manifestem tego, że przyjmujący dorósł i dojrzał. I dodatkowo była ona świetną zabawką dla jego dziecka, ponieważ mała Pola uwielbiała ją tarmosić przed snem na wszystkie strony, co pozwalało jej szybciej zasnąć. Ale tego cały siatkarski świat wiedzieć już nie musiał i mogło to na zawsze pozostać słodką tajemnicą Michała.
                                                         ~.~
Tak wygląda moja wersja tego, co zamieszkuje brodę Kubiaka. Zainteresowanych odsyłam tutaj http://czytojestnormalne.blog.pl/broda/ gdzie wszystko jest dokładniej wyjaśnione. I zapraszam także do przyłączenia się do zabawy. ;)